Ostatnio doszły mnie wieści, że Hollywood planuje zekranizować biografię Lemmiego Kilmistera, nieżyjącego lidera Motorhead. Wspaniała wiadomość, bowiem Lemmy był charyzmatycznym, pijącym na umór i mającym wszystko gdzieś muzykiem. Aż się prosi, aby pokazać najbardziej skandaliczny okres jego życia, z finałem w rytmie Ace of Spades. Niestety, scenariusz zapowiada się po prostu słabo. Zostanie pokazane jego życie od początku do końca, od narodzin do śmierci. Tym samym istnieje ryzyko, że film co prawda zarobi swoje, ale czy będzie hołdem dla rocka i filozofii życia wyznawanej przez Lemmiego? Czy faktycznie po seansie zatęsknimy za wokalistą Motorhead?
Panuje dziwna tendencja kręcenia biografii. Mało kto decyduje się na micro historie, próbuje nadać głębię postaci przez pryzmat jednego lub dwóch wydarzeń z jej życia. Nie wspominając o jakichkolwiek kontrowersjach. Urodził się, był i umarł. Taką wizję miałem po obejrzeniu chociażby polskich produkcji.
Bo co innego nakręcić historię, co innego uczcić pamięć o artyście i zrobić to w taki sposób, że ten byłby zadowolony. Takim kunsztem wykazał się ponad 50 lat temu Andrzej Wajda. Po tragicznej śmierci Zbigniewa Cybulskiego nakręcił “Wszystko na sprzedaż” w 1968 roku. Cybulski w latach 60-tych był wielką gwiazdą polskiego kina, wypadek na dworcu we Wrocławiu w 1967 roku tylko ugruntował status legendy.
Tylko czy jest w stanie go utrzymać? Kino się zmieniło. Cybulskiego pamiętają ludzie, którzy przynajmniej zaczynali swoją przygodę z filmem w drugiej połowie lat 60-tych. Co z późniejszymi pokoleniami? Y, Z i tym ostatnim, które w 2020 roku staje się nastolatkami? Nie wspominając o przyszłych generacjach? Na czym dla nich miałaby polegać kultowość Zbigniewa Cybulskiego?
Produkcje z Cybulskim bez wątpienia były wybitne i do dzisiaj są czystą przyjemnością dla kinomana. Tylko czy kupiła by je dzisiejsza masowa publiczność? Mam wrażenie, że miłośnicy filmu polskiego i osoby wychowane na kinematografii lat 60-tych i 70-tych (za chwilę też 80-tych) zamknęły się w swojej adoracji dla ówczesnego kina. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że 60 lat po premierze nie powstała nowa wersja Krzyżaków? Przecież zarówno montaż, udźwiękowienie, styl gry aktorów, efekty specjalne itp itd. – wszytko w produkcji filmowej pozmieniało się, poszło z duchem czasu. Oglądając Krzyżaków, Trylogię, Ziemię Obiecaną – te produkcje trącą myszką. Dziś zupełnie inaczej robi się kino, bo zmieniła się percepcja odbiorcy. Czy podobnie jest z filmami z Cybulskim? To już pozostawiam do Waszej subiektywnej oceny, niemniej trudno będzie mu zbudować swoją pozycję wśród młodzieży XXI wieku.
Tragiczny koniec tylko wzmocnił legendę Cybulskiego. Nie był jedynym. Bogumił Kobiela zginął w wypadku samochodowym zaledwie dwa lata później, nie jest postrzegany w kategoriach ikony jak Cybulski. Trzeba szukać dalej.
Odpowiedź odnalazłem oglądając dzieło Wajdy. Bez spoilerów napiszę tylko, że “Wszystko na sprzedaż” jest filmem o tworzeniu filmu i jednocześnie hołdem dla Cybulskiego. Zauważyłem to w kilku scenach, które udowodniły mi, dlaczego z dzisiejszego punktu widzenia Cybulski jest (przepraszam za wyrażenie) zajebistą postacią. Był gadżeciarzem, mającym świetny gust. Przed Wami 5 charakterystycznych gadżetów Zbigniewa Cybulskiego lub z jego filmów, których nie powstydziliby się millenialsi.
W jednej ze scen Daniel (mający zastąpić tragicznie zmarłego aktora w nowym filmie) próbuje dostać się do knajpy. Portier nie chce go wpuścić w swetrze, przekupiony zdejmuje skórzaną kurtkę i każe założyć Danielowi. To symboliczne “wejście w skórę poprzednika” przez młodego aktora. Nie jest to jednak ta sama kurtka, w której chodził Maciek Chełmicki w “Popiele i Diamencie”, budująca wizerunek Cybulskiego. Zbigniew nosił kurtkę wojskową M43, produkcji amerykańskiej.Do Polski trafiła zapewne w ramach pomocy UNRRA po II wojnie światowej.
Zostajemy z Danielem w barze. Barman napełnia kieliszki i zapala ich zawartość. Daniel nakrywa ogień dłonią, ale nie wypija. “My żyjemy”, kwituje. To także nawiązanie do najsłynniejszej sceny z “Popiołu i diamentu”. Dawny AKowiec (Cybulski), przy melodii “Czerwonych Maków spod Monte Cassino”, podpala podane kieliszki niczym znicze i pije za pamieć poległych towarzyszy broni. Faktycznie, to jedna z najsłynniejszych scen naszej kinematografii.
Daniel w kilku scenach “Wszystko na sprzedaż” pędzi na dwuśladzie. Cybulski kochał motocykle. Jeździł SHL 125, którą kupił wspólnie z Bogumiłem Kobielą. Po sukcesie “Popiołu i diamentu” kupił Jawę, którą lubił się popisywać. Bywało, że dojeżdżał nią na plan prosto z Wrocławia. Gdy kręcono “Krzyż walecznych”, zakochane w Zbyszku fanki szminkami wyznawały na motocyklu swoją miłość.
Przez cały film przetacza się menażka. Głownie ląduje w rękach Daniela, tak jakby zmarły w ten sposób namaścił go na swojego następcę. Menażkę Cybulski miał od dziecięcych lat i traktował jako “dobry omen”. Wszędzie ją ze sobą zabierał. Jako rekwizyt pojawia się w “Popiele i diamencie”. Do dziś nie wiadomo, czy była to rzeczywista pamiątka z okresu wojny, czy nabył ją z demobilu. Dla Cybulskiego byłą symbole pokolenia wojennego.
Najbardziej charakterystyczny gadżet Zbigniewa Cybulskiego. We “Wszystko na sprzedaż” podobne podczas pogrzebu aktora nosi Beata, tylko zupełnie do niej nie pasują Ciemne okulary w rogowej oprawie. Dziś ikona, nawet Ray Ban ma podobne w swojej ofercie. Dlaczego Cybulski je nosił? W jego rodzinie nie przelewało się . Posiłki były raczej skromne i ubogie w witaminy. Doprowadziło to u Zbyszka do kurzej ślepoty i później miał problemy ze wzrokiem.
Może niektóre z nich (kieliszki, motocykl) na wyrost są nazywane gadżetami, ale były istotne w wizerunku Cybulskiego. Polskiego Jamesa Deana, buntownika znad Wisły, który żył zaledwie 40 lat. Jego legenda trwa, ale zmieniają się jej okoliczności. Prawdziwy test czeka ją za dwie dekady. Gdy na świecie zabraknie fanek, które szminką malowały serca na jego motocyklu.
PS. Przedruki zdjęć pochodzą z Dziennika Popularnego i Dziennika Łódzkiego z lat 60-tych i 70-tych, odnaleziona w Bibliotece Cyfrowej Regionalia Ziemi Łódzkiej.