6 września 1939 pod Piotrkowem Trybunalskim rozegrał się jeden z największych dramatów polskiej armii we wrześniu 1939 r.
76 pułk II batalionu pod dowództwem mjr. Justyniaka w Milejowcu natknął się na niemieckie kompanię. Udało się odrzucić ją w stronę wsi Milejów. Niemcy polskim atakiem byli tak zaskoczeni, że rezydujący w miejscowym dworze dowódca 1 Dywizji Pancernej, gen. Schmidt uciekał w samej bieliźnie. Wehrmacht ruszył na polskich żołnierzy z dziką furią. Do walki rzucili wszystkie okoliczne jednostki, nawet wozy radiowe oraz pisarzów pułkowych i gońców. Polskie oddziały otrzymały rozkaz odwrotu. Gdy jednak trafił do nich kurier ze sztabu Armii Prusy, mjr Justyniak umierał. Zastępujący go kpt. Myśliwski leżał ciężko ranny, a kolejny zastępca – por. Myśliwski – nie był już w stanie zatrzymać niemieckiej nawałnicy na Milejów. Polakom udało się wedrzeć do wsi, jednak o 5 nad ranem musieli ustąpić pod ostrym ostrzałem artyleryjskim. W walkach w Milejowie poległo 12 oficerów i 218 szeregowych. To nie był koniec bitwy. Polacy musieli stawić czoła wrogowi pod Longinówką. Na równinnych terenach na południe od Piotrkowa Trybunalskiego nasi żołnierze stanowili łatwy cel dla niemieckich karabinów maszynowych. Pomimo kolejnych ciężkich strat, pokazali charakter. Gdy Niemcy zdobyli sztandar pułkowy, Polacy z impetem rzucili się, aby go odzyskać. Bili się przez 15 minut, gołymi rękoma i bagnetami. Nie spoczęli, dopóki nie zabili ostatniego Niemca przy sztandarze. Ten można obejrzeć w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.